-O co chcieliście się mnie zapytać??- zapytałam nieco zestresowana tym, że to mogło się wydać.
-Kochanie wiem, że może być Ci ciężko tak samo jak Twojej siostrze, ale postanowiliśmy z tatą, że się przeprowadzimy, ponieważ dostaliśmy bardzo dobrze płatną pracę, a teraz bardzo potrzebne nam są pieniądze. Mam nadzieję, że nie będziecie miały do nas o to pretensji. Poza tym nie będziemy o tym dyskutować, bo i tak podjęliśmy tą decyzję za was. Znajdziecie tam nowych przyjaciół i wszystko na pewno się ułoży.- zakończyła swoją wypowiedź moja mama.
Na pewno kiedyś bym była o to zła, ponieważ bezczelnie oznajmia mi, że już podjęli za nas tą decyzję nie pytając się nas o zdanie. Chyba też w tym wszystkim mamy coś do powiedzenia z Dan no nie?? Ale teraz nie miałam nic przeciwko temu. Może kiedy się wyprowadzę do innego miejsca zapomnę o tym wszystkim co mnie spotkało w tym mieście, gdzie byłam na prawdę szczęśliwa?? gdzie spędziłam cale moje dzieciństwo najlepiej jak się dało? Gdzie wszyscy by mogli mi zazdrościć moich oddanych przyjaciół?? Gdzie byłam najpopularniejszą dziewczyną w szkole jak i w mieście?? Gdzie nie przejmowałam się niczym i nikim tylko sobą, wiedząc, że nic, ani nikt w Manchesterze mnie nie skrzywdzi?? Tak pomyliłam się tylko w jednym. W tym, że jednak ktoś mnie skrzywdził i wyrył mi w psychice ślady, których tak łatwo się nie pozbędę, że potrzeba będzie dużo czasu, abym mogła normalnie funkcjonować. A czy to będzie możliwe?? Czy kiedykolwiek spojrzę na faceta, którym nie będę się brzydzić?? Czy kiedykolwiek kogoś pokocham, wiedząc, że mnie nie skrzywdzi?? Czy kiedykolwiek zaufam jakiemuś mężczyźnie? Tego nie wiem, ale na pewno się postaram żebym mogła żyć w połowie tak jak dwa dni temu, gdzie byłam szczęśliwa przygotowując się do największej imprezy nastolatką.
-Kochanie wszystko dobrze?- wyrwała mnie z zamyślenia moja mama.
-Tak mamuś. Wszystko dobrze. Tylko się troszkę zamyśliłam.- dodałam z uśmiechem żeby niczego się nie domyśliła.
-Dobrze już możesz iść do pokoju, jeżeli chcesz.- odparła.
-Oki. Jeżeli to wszystko to pójdę, bo muszę jeszcze coś zrobić.- skierowałam się w stronę swojego pokoju i jednak dodałam po chwili odwracając się do nich:
-Możemy jechać kiedy tylko chcecie. Ja nie mam nic przeciwko. Jeżeli mam utrzymywać kontakty z przyjaciółmi to będę. Nic nie stoi nam na przeszkodzie. A tam na pewno znajdę nowych, z którymi na pewno będę się dogadywać. Więc się nie przejmujcie. Ja się zgadzam.- wypowiedziałam te słowa i ponownie ruszyłam do mojego pokoju. To jedyne pomieszczenie, gdzie czułam się bezpieczna i spokojna. wiedziałam, że nikt mnie tutaj nie skrzywdzi. A miny rodziców były bezcenne, kiedy nie miałam nic przeciwko wyprowadzce. Pewnie myśleli, że będę się awanturować. Kiedyś na pewno tak. A teraz było mi to na rękę. Życie bywa pełne zagadek i tajemnic prawda?? Kiedyś myślałam, że jest najprostsze na świecie teraz tak nie myślę i wiem, że moje życie dalej będzie mi płatać figle, tak żebym już nie mogła się podnieść. Wiem, że tak będzie jeszcze nie wiem kiedy. Mam takie przeczucie. A moja intuicja nie zawodzi. Szkoda tylko, że nie ukazała się, wtedy kiedy tak na prawdę jej potrzebowałam, jak tego feralnego dnia, kiedy o mało mnie nie zgwałcił ten okropny typ. Czasami się zastanawiałam, czy kiedy bym go spotkała to bym go rozpoznała. pewnie nie bo było ciemno, ale wiem jedno, gdybym usłyszała jego głos byłabym pewna na 100%, że to on. Pewnie myślicie skąd?? A stąd, że jego głos mam ciągle w głowie, w śnie, w myślach, nawet kiedy słucham muzyki, czy oglądam coś w telewizji. Ciągle gdzieś się przeplata. I z jednej strony się cieszę, bo pewnego dnia dowiem się kto to był i wtedy będę chciała się z nim spotkać twarzą w twarz, żeby powiedzieć, co o nim myślę, ale z drugiej strony męczy mnie to ciągłe słuchanie jego głosu, kiedy tak bardzo go nienawidzę. Za to, że zniszczył moje życie. ~Tylko dziękuję Bogu za to, że nie dopuścił do jeszcze gorszego niż się stało. Że na swojej drodze postawił mojego Anioła Stróża. Tak wiecie o kim mówię prawda? Tak mówię o Zaynie. Pewnie się zastanawiacie czy o nim myślę??
No pewnie, że tak. Myślę o nim każdego dnia, każdej nocy. Kiedy zasypiam słyszę tego obrzydliwca głos, ale później słyszę jego i wtedy czuję się bezpieczna i zasypiam w spokoju do czasu kiedy nie śnią mi się koszmary. I stawiam sobie zawsze jedno pytanie. Czy kiedykolwiek go zobaczę?? Czy kiedykolwiek usłyszę znowu jego przesłodki głos?? Czy bicie mojego serca znowu będzie takie szybkie na jego widok?? Tego nie wiem, ale może kiedyś go spotkam, a jak nie to i tak zostanie w mojej pamięci na zawsze. Bo wniósł w moje życie zamęt i takiego czegoś nie da się wymazać. Bo to prawdziwe uczucie, bynajmniej z mojej strony.
*3 dni później*
Tak to dzisiaj. Dzisiaj jest dzień wyprowadzki. Ubrana, spakowana i pożegnana z moim azylem(oczywiście moim pokojem), zeszłam na dół, gdzie czekał mój ojczulek. Zabrał ode mnie bagaże, bo nie mogłam sama ich ściągnąć na dół, bo trochę tego było. Zapakował je do bagażnika i od razu odjechaliśmy, gdzie zostawiłam za sobą całą przeszłość. Oczywiście moja młodsza sistra też nie miała nic przeciwko przeprowadzce, ponieważ uważała, że przyda nam się nowe otoczenie. A jej przyszły chłopak okazał się zwykłym gnojem, dziecinny i tyle. Więc moja siostra powiedziała, że ma jeszcze czas na randkowanie, bo w końcu jeszcze nie jest na tyle dorosła żeby bawić się w związki, a później zrywać po tygodniu, bo zakochał się w innej i tak dalej i tak dalej.
Z tego wszystkiego zapomniałam się zapytać rodziców, gdzie my właściwie wyjeżdżamy:
- Tato??
- Tak córciu?- odpowiedział mój tata.
- Dokąd my właściwie jedziemy??
- Do Bradford kochanie i będziecie chodzić do Tong High School, bo dowiedziałem się, że to najlepsza szkoła w mieście, więc na pewno będziecie zadowolone.
Przytaknęłam tylko głową na znak, że rozumiem i włożyłam swoje słuchawki do uszu i słuchałam moich piosenek. Po tym usnęłam.
Z mojego pięknego snu, gdzie spotkałam Zayn`a wybudził mnie tata. Troszkę niezadowolona, że ktoś śmiał zakłócić mój cudowny sen otworzyłam oczy, wychodząc z samochodu i moim oczom ukazała się prześliczna willa. Dech w piersiach normalnie mi zaparło. Gdyby szczęka była gumowa dawno by się ciągnęła po ziemi z niedowierzania.
- Tato tutaj będziemy mieszkać?- zapytałam
- Tak. A co nie podoba Ci się??- zapytał zaskoczony tata.
- Co?? Żartujesz sobie ze mnie?? Tato to najwspanialszy dom. Nawet o takim nie śniłam. Jesteś wspaniały.- uśmiechnęłam się do niego, a następnie mocno go przytuliłam, a on mnie podniósł wysoko, tak że moje nogi oderwały się od ziemi.
- To bardzo się cieszę, że tak bardzo Ci się podoba.- powiedział to z wielką radością mocno mnie przytulił i pocałował w policzek.
- A wiesz co jest najważniejsze tak na prawdę??- wyszeptałam mu na ucho. Zawsze tak robiłam jak byłam mała. Tylko wtedy jak chciałam mu powiedzieć coś bardzo ważnego i żeby nikt mnie nie usłyszał. A mówiłam wam, że zawsze byłam oczkiem w głowie mojego taty?? Nie to teraz już wiecie. Zawsze mogłam na niego polegać. Niczego mi nie odmawiał, ale nigdy nie byłam rozpieszczona. Szanowałam moich rodziców. Wiem, że zawsze ciężko pracowali na to, żeby nam niczego nie brakowało. I zawsze tak zostanie.
-Co takiego słońce? To, że jest basen??- zapytał,a w oczach widziałam rozbawienie. Jest tak bardzo podobny do Jose.
Zaczęłam się śmiać w niebo głosy, aż mama z siostrą się na nas spojrzały.
- A wam co tak wesoło. Hmmm.??- zapytała nas mama.
- Nic takiego.- odpowiedzieliśmy jednocześnie i znowu wybuchnęliśmy śmiechem.- mama tylko kiwnęła ręką i podreptały do naszego nowego domu.
- Nie, nie to tatuśku. To, że jesteśmy wszyscy razem. Bo za żadne pieniądze nie można kupić to jaką więzią rodzinną jesteśmy złączeni. To jak się kochamy i szanujemy. Każdy kto ma mnóstwo kasy nie ma tyle miłości w rodzinie co my i nie będą mieli. A wiesz dlaczego?? Bo zawsze dla nich będzie się liczyła tylko i wyłącznie kasa, najlepszy statut społeczny, żeby w jak najlepszych kręgach się obracać. A u nas liczy się wyłącznie rodzina i wielka miłość do niej. To mój tatusiu jest najważniejsze dla mnie. Nie żadny dom ani pieniądze, które są potrzebne ale szczęścia za to nie kupisz nawet jakbyśmy tego na prawdę chcieli. Wiesz o tym ??- oczywiście jak to mówiłam popłakałam się , bo kiedy wspominałam o mojej rodzinie zawsze mi się smutno robiło, bo mało kiedy przyjeżdżał do nas mój brat. Bardzo mi go brakowało. Kiedy miał 18 lat wyjechał żeby robić karierę modela i oczywiście skubanemu się udało. I chyba chcę iść w jego ślady, bo zostanie modelką jest moim wielkim marzeniem. I wiem, że gdyby mi się udało to byłby ze mnie dumny. Ale też płaczę ze szczęścia, bo wiem, że wszyscy mogą mi pozazdrościć takiej kochającej się rodziny jak moja i takiej miłości, która nas łączy. Oni są bardzo wartościowi i wiem, że kiedyś uda im się zostać właścicielami jakiś wielkich firm. Czuję to, bo są bardzo uczciwi i uparci. W końcu mam to po nich ^-^ Mama będzie wielką stylistką, a mój tata producentem muzycznym. Bardzo kochają, to co robią... Na pewno kiedyś im się to uda.
- Tak wiem skarbie. Nie płacz już. Jesteś bardzo mądrą dziewczyną wiesz?? Jestem z ciebie dumny tak bardzo, że moje serce pęka ze szczęścia, że wychowałem moją małą dziewczynkę, tak jak najlepiej umiałem. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć i wiedz, że możesz mi wszystko powiedzieć. Nawet jakby ktoś Cię skrzywdził, to wiedz, że znalazłbym go nawet na końcu świata i wtedy bym go sprał na kwaśne jabłko. Pamiętaj o tym skarbie. Pamiętaj!! Nie wiem, co stało się wtedy na imprezie, ale za bardzo Cię kocham i za bardzo dużo rzeczy razem robiliśmy, żebym nie domyślił się, że coś się stało. Ale będę czekał aż nabierzesz odwagi i mi powiesz. Nie chcę Cię naciskać, bo to nic nie da, ale wiedz, że zawsze Ci pomogę.-po tym to i ja i on się popłakaliśmy. Mój tata się domyślał, ale skąd? To widocznie widać, albo tak jak powiedział wcześniej zbyt dobrze mnie zna żeby wiedział, że coś jest nie tak. Ale wie, że to nie czas i nie jestem gotowa na to, żeby wyjawić moją tajemnicę. To nie czas.
Po tych słowach weszliśmy roześmiani od ucha do ucha żeby nikt nie domyślił się o czym tak na prawdę rozmawialiśmy. Mama i sis czekały na nas żeby zaprowadzić nas do swoich pokoi. Ale otwierając drzwi domyślałyśmy się, że powinno być na odwrót. Z tego wszystkiego tata pomylił nasze pokoje. Oj tatuśku, tatuśku. To był mój pokój, a to Dan.
Zachwycona moją garderobą (to było jedyne pomieszczenie w tak jasnym kolorze), weszłam i zaczęłam się rozpakowywać. Po zakończonej pracy postanowiłam się przejść i poznać trochę okolice. Ubrałam się w sukienkę bez ramiączek w kolorze ecru z koronką, umalowałam się bardzo delikatnie i uczesałam się w messy bun*. Zbiegłam na dół, poinformowałam rodziców, że wychodzę i już mnie nie było. Spacerując po tym pięknym mieście, postanowiłam coś zjeść i się czegoś napić. Poszłam do najbliższej restauracji. Było tutaj nawet przytulnie, a obsługa też była bardzo miła. Złożyłam zamówienie i po kilkunastu minutach przyszła kelnerka i postawiła przede mną obiad, który zjadłam delektując się, ponieważ był wyśmienicie dobry. Po skończonym posiłku poszłam na plażę. Zawsze lubiłam tam chodzić. Szum morza zawsze mnie uspokajał. Zdjęłam swoje buty i usiadłam na bialutkim i ciepłym piasku.
Kiedy tak rozmyślałam, spostrzegłam podobnego chłopaka do Zayn'a!! Tak tego Zayn'a. Po długim czasie wpatrywania się w tego chłopaka stwierdziłam, że to nie może być on. Pewnie mieszkał, gdzie ja poprzednio i więcej go nie zobaczę, więc nie robiłam sobie złudnych nadziei, że to on. Ale mogłabym przysiąc, że to właśnie mój Zayn.
*Oczami Zayn'a*
Ciągle myślałem o Pameli. Zawróciła mi w głowie. Nie mogłem odpędzić swoich myśli o niej. Gdzie nie spojrzałem widziałem ją.... w każdej dziewczynie, na każdym plakacie, nawet jak oglądałem telewizję czy siedziałem na laptopie widziałem jej twarz, te jej piękne niebieskie oczy, które pod wpływem strachu robiły się wielkie i granatowe. Kochałem je!!... Kochałem ją.... Pomimo tego, że mam dopiero 17 lat, potrafię odróżnić miłość od zauroczenia... Postanowiłem pójść na plażę, bo kocham to miejsce. Tam zawsze mogę wszystko na spokojnie przemyśleć i się zrelaksować. Kiedy tak spacerowałem ujrzałem łudząco podobną dziewczynę do mojej ukochanej. Nie Zayn!!! Otrząśnij się w końcu. Wszędzie ją widzisz.... teraz też masz halucynacje... Te na pewno są spowodowane przez wysoką temperaturę. Opanuj się w końcu człowieku, bo inaczej wylądujesz w psychiatryku. Ale w pewnym momencie spostrzegłem, że ona też się na mnie patrzy, jakby kogoś we mnie rozpoznała. Nie nie nie... Nie mogę tak odejść nie upewniwszy się wcześniej, czy to czasami nie ona. Miałem już iść w jej kierunku, ale dotarło do mnie pewna myśl. Ty debilu!!! pomyślałeś trochę??... Przecież ona mieszkała w innym mieście. Po co miała by tutaj przychodzić?? Już miałem iść w inną stronę... ale pomyślałem czemu nie miałbym się upewnić, bo później będzie mnie gryźć sumienie, że nie poszedłem. Nic na tym nie stracę przecież nie??. Wręcz mogłem zyskać. Więc poszedłem.
*Oczami Pameli*
Kiedy tak siedziałam, myślałam o tym, co wydarzyło się kilka dni temu. Ciągle to miałam przed oczyma. Tylko dlaczego nie mogę sobie przypomnieć jego twarzy?? Może dlatego, że było ciemno i nie ujrzałam jej do końca?? Może w ogóle jej nie widziałam?? A może dlatego, że nie chcę jej pamiętać?? Sama nie wiem, co jest prawdą. Już w tym wszystkim się pogubiłam. Moim celem, kiedy tu przyjechałam było zapomnieć o tym wszystkim, co mnie spotkało. Nie chcę już cierpieć z tego powodu. Wiem, że to będzie trudne, ale muszę jakoś dać radę, bo to mnie rani. Tylko nie mam pojęcia, jak mam usunąć te wszystkie sny, które mam co noc, kiedy tylko zasnę błogim snem. Jakoś muszę sobie poradzić. Wsłuchiwałam się w szum morza, drzew i śpiew ptaków. I przypomniało mi się, jak byłam z moim bratem w moim mieście nad morzem.
*Wspomnienia Pam*
4 lata wcześniej**
-José wypuść mnie haahaha... No przestań się nade mną znęcać...- krzyczałam i śmiałam się w niebo głosy, bo José mnie łaskotał, za to że go przedrzeźniałam.
-Nie puszczę dopóki mnie nie przeprosisz i obiecasz, że przestaniesz tak robić.- zasugerował mój ukochany brat.
- Dobrze przyrzekam.- nigdy w życiu. Nie wiedząc o tym, że skrzyżowałam nogi puścił mnie myśląc, że powiedziałam prawdę.
-Grzeczna siostrzyczka.- wyszczerzył swoje śnieżno białe zęby.
-Żartowałam braciszku. Nigdy nie przestanę, bo to uwielbiam.- po tym szybko wybiegłam na plażę, co się później okazało José też. No kurde... Biegłam śmiejąc się i mówiąc, że nigdy mnie nie złapie. Ale moja radość nie trwała zbyt długo, bo poczułam, że ktoś łapie mnie w pasie i unosi wysoko w górę i okręca mnie wokół własnej osi.
- Poczekaj... Zaraz zobaczysz co się z Tobą stanie za to, że okłamujesz swojego ulubionego brata.- po czym wrzucił mnie do wody. No myślałam, że go ukantrupię.
Wiem, że tego się nie robi, ale nie wypływałam. Chciałam mu dać nauczkę.
-Pamela!!!! Boże święty. Co ja narobiłem??- czułam jak biegnie żeby mnie położyć na piasku. Wtedy chciał mi zrobić sztuczne oddychanie, a ja mu plunęłam wodą prosto w twarz.
- Wiem kochany braciszku, że pewnie będziesz się gniewać przez najbliższy tydzień, ale musiałam Ci dać nauczkę. Młodszej siostry się tak nie traktuje.- O dziwo zamiast na mnie nakrzyczeć, mocno mnie przytulił i powiedział, żebym nigdy tak już nie robiła.
-Tak bałem się, że Cię stracę.
I nagle ktoś wyrwał mnie z rozmyślań:
- Pamela??!!! Czy to na prawdę Ty??!!!- spojrzałam w górę i ujrzałam nikogo innego jak..... Zayn'a. *-*
**********************************************************************************************************
* messy bun- koczek w nieładzie
No to kolejny rozdział do mojego opowiadania...
Mam nadzieję, że się będzie podobał...
Będę dodawać częściej rozdziały bo i tak nie mam zbytnio co do roboty... ^_^