wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział 1

Jest po 2:00 w nocy, a ja muszę wracać z imprezy mojej przyjaciółki Sel sama tą ciemną uliczką do domu, bo mojej kuzynce Julianie zachciało się  zostać z chłopakiem starszym ode mnie o 3 lata Carlosem, ponieważ się jej spodobał. Jak ona mogła mi to zrobić?! Dobrze wie, że mam dopiero 14 lat i nie mogę sama wracać, a poza tym obiecała moim rodzicom, że mnie odprowadzi inaczej by mi nie pozwolili pójść, a już wybrałam na tą okazję ubrania....
Mój strój każdemu się podobał i bardzo z tego byłam zadowolona, oczywiście moja mama ze mną poszła na zakupy, bo ona ma najlepszy gust :D. Z Juli później się rozliczę, będzie miała u mnie dług, bo nie powiem rodzicom, że mnie nie odprowadziła do domu tylko kazała mi iść sama... ale i tak będę na nią zła.... Kretynka!!!....Kiedy tak rozmyślałam poczułam się nieswojo, tak jakby ktoś za mną szedł. Odwróciłam się ale nikogo nie było.
- Dziwne.-pomyślałam.
Więc szłam dalej. I nagle zorientowałam się, że ktoś złapał mnie w pasie, zakrył mi usta potężną dłonią i uniósł mnie w powietrze. Zaczęłam krzyczeć, wyrywać się, ale to wszystko było na marne, bo był ode mnie dużo silniejszy. Napastnik rzucił mnie na trawę. Zaczęłam krzyczeć, żeby ktoś mi pomógł. Wtedy ten facet przycisnął mi usta swoją silną łapą i wysapał ledwie słyszalnie, a ja poczułam tylko od niego alkohol:
 -Teraz słuchaj mnie uważnie, jeżeli nie będziesz się wydzierała i wołała o pomoc i nie będziesz się stawiać nie zrobię Ci krzywdy, lecz jeśli mnie nie posłuchasz, wtedy inaczej porozmawiamy, a tego byś nie chciała. Czy wyraziłem się jasno złotko???- wyszczerzył się złowieszczo, pokazując przy tym białe kły.
Ja przytaknęłam na znak, że rozumiem wszystko co mi przekazał.
Nie mogłam w to uwierzyć, że akurat mnie to się przydarzyło. Zaczęłam płakać, bo poczułam jego łapy na moich udach i oddech na mojej szyji.

- Nie! Nie! Nie mogę do tego dopuścić, ta szowinistyczna świnia nie może mnie skrzywdzić. Nie mogę poddać się tak łatwo, bez próby walki!!- krzyczałam w duchu.
Wtedy zauważyłam, że nie daleko mnie leży kamień. Wzięłam go w ręce i walnęłam gnoja z całej siły w łeb. Ten zaczął zwijać się z bólu, a ja zaczęłam biec tak szybko, na ile pozwalały mi moje nogi. Usłyszałam tylko za sobą jego wściekły głos:
-Ty suko uciekaj, ale i tak Cię zaraz złapie, dokończę to co zacząłem, a później zabiję jak świnie!!!!
I nagle ucichł i zobaczyłam, że leży na trawie. Więc miałam okazję uciec. Biegłam dalej przed siebie prosto do domu, ciągle płacząc nie zauważyłam jadącego samochodu. O mały włos mnie nie potrącił. Kierowca ostro zahamował i wyszedł z samochodu.
-Przepra... szam, na prawdę pana przep.... raszam.- zaczęłam się jąkać, bo płakałam i nie mogłam nic powiedzieć.
-Boże święty nic Ci nie jest.... jesteś cała roztrzęsiona i zapłakana. Wsiadaj do samochodu odwiozę Cię do domu.-powiedział to, a ja byłam prze szczęśliwa, że go spotkałam. Będę teraz pewna, Ze na pewno ten drań mnie nie dogoni.
- Tak Byłabym wdzięczna za pomoc.

Wsiadłam i powiedziałam do niego, żeby jak najszybciej stąd odjechać. Poinstruowałam go jak dojechać do mojego domu i wtedy zauważyłam przez moje łzy jaki jest przystojny: miał duże brązowe oczy, włosy miał koloru czarnego, z uniesiona grzywka do gory, duże, czerwone i pełne usta. Pomyślałam wtedy jak one smakują, czy dobrze całują??? I usłyszałam:
- Co mi się tak przyglądasz???- uśmiechnął się do mnie i wtedy poczułam, że się czerwienie.
-Przepraszam, nie chciałam.- spuściłam głowę. Nie mogłam na niego spojrzeć. Strasznie było mi głupio.
-Nic się nie stało. Dobra JESTEŚMY NA MIEJSCU.
- Dziękuję jeszcze raz i dobranoc.- wysiadłam i miałam już zamiar iść w stronę moich drzwi, gdy nagle usłyszałam:
- Chociaż mi powiedz jak się nazywasz??
-Pamela.-odpowiedziałam. A Ty??
-Zayn. To dobranoc i śpij dobrze.- uśmiechnął się do mnie i odjechał.
Weszłam do domu i szybko pobiegłam do pokoju. Wzięłam z szafy ciuchy do spania  i szybko pobiegłam pod prysznic. Chociaż do niczego nie doszło chciałam zmyć ten brud, wstręt, odrazę, złość i wstyd. Ciągle czułam oddech tego typa ma mojej szyi, na moim poliku. Jego obleśne pocałunki. Siedziałam dobre 10 minut zanim zakręciłam prysznic. Płakałam nieustannie. Kiedy już trochę się uspokoiłam wyszłam z kabiny, wytarłam się ręcznikiem i ubrałam bieliznę i piżamę. Zobaczyłam która godzina... Było po 4. Położyłam się i nie wiedziałam kiedy zasnęłam.
Mam nadzieje, ze wam przypadnie do gustu... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz