Moim oczom ukazał się sam Zayn Malik. Jak on do cholery znalazł się w moim domu, w moim łóżku i to na dodatek rozpierdzielony na nim jak na swoim. Nosz kurwa mać. Jak??
- Co Ty tutaj robisz Malik?? Nie za wygodnie Ci??- zapytałam go z lekkim podenerwowanie, aż sama się dziwiłam, że z takim spokojem to powiedziałam. Ale w środku rozpierdalało mnie jak nie wiem, co.
- No mnie też miło Cię widzieć kochanie. I odpowiem Ci na Twoje pytanie. Baaaaardzo wygodnie. Może się przyłączysz i położysz się ze mną??- no myślałam, że zdzielę go w ten pusty łeb.
- Tak oczywiście, że się położę, ale Ty masz stąd wypieprzać.- podeszłam do drzwi i je otworzyłam, po to, aby wyszedł i już nigdy nie wracał, ale chyba nie miał takiego zamiaru, więc powtórzyłam.
- Wyjdź stąd i już nigdy nie wracaj. Pożegnajmy się w pokoju. Niech każde z nam idzie swoją drogą i nie wchodzi sobie w nią nawzajem.- pokazywałam ręką na to, aby w końcu wyszedł. Poczułam ulgę kiedy wstał i już myślałam, że sobie odpuścił, ale zbyt szybko się ucieszyłam. Złapał mnie za nadgarstek, odciągnął mnie od drzwi, zamknął je, dzięki czemu rozległ się straszliwy huk i zwrócił się do mnie:
- Nigdzie stąd nie wyjdę, żeby była jasność.- przyciągnął mnie do siebie i przycisnął mnie do ściany. I jego słowa, które wypowiedział w prost w moje usta wmurowały mnie w podłogę.
- I mam ochotę się z Tobą kochać. Tak wielką mam ochotę.- i wpił się w moje wargi. Nie wiedziałam co mam zrobić. Rozsądek podpowiadał mi, że mam w tej chwili się od niego odsunąć, a serce na odwrót, że mam się ponieść temu pożądaniu i tej miłości, którą do niego czuję. Odepchnęłam go od siebie oraz go spoliczkowałam.
- Jeżeli Ty nie chcesz wyjść to ja wyjdę. Na razie.- zdążyłam zobaczyć jego zaskoczoną twarz, odwróciłam się, otworzyłam drzwi i już mnie nie było. Schodziłam ze schodów, jednak pomyślałam czemu nie poddać się temu pożądaniu. Czemu mam zrezygnować z czegoś o czym tak na prawdę marzyłam od dawna. Serce jednak wygrało i wróciłam do swojego pokoju i rzuciłam się na Malika.
- Też chcę się z Tobą kochać i to jak najszybciej.- i ponownie go pocałowałam. On odwzajemnił pocałunek i oboje toczyliśmy zawziętą walkę nad dominacją naszych języków. Jeszcze w życiu nie czułam czegoś takiego. Czułam, że zaraz eksploduje z tej słodkiej rozkoszy. Zaczęłam rozpinać jego koszulę, ale ten złapał za moje nadgarstki i wyszeptał mi do ucha:
- Teraz to ja nie mam ochoty skarbie.- pocałował mnie i tak po prostu wyszedł z mojego pokoju. Tak po prostu zostawił mnie. Rozpalił mnie do czerwoności, a teraz mnie opuścił jak gdyby nic. Zaczęłam krzyczeć w niebo głosy ze złości. Co za perfidny dupek. Niech ja go tylko jeszcze kiedyś spotkam to go zabiję gołymi rękoma. Dosłownie. Już chciałam iść do łazienki żeby wziąć prysznic, dla ochłody i wtedy drzwi otworzyły się z impetem.
- Co do diab....- i nie dokończyłam, ponieważ.....
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
No to takim akcentem zakończyłam... przepraszam, że w takim momencie zostało przerwane te opowiadanie, ale tak jakoś wyszło.... i jak myślicie, co się wydarzyło?? Kto stanął w tych drzwiach? I przepraszam, że tak długo mnie nie było ;**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz