poniedziałek, 24 listopada 2014

Rozdział 12

* dzień imprezy *
No to czas na imprezkę!!!!! O taaaaaak!!!! To jest coś, co kocham. Nie to żeby się najebać do nie przytomności, ale chodzi o to, że mogę tańczyć do białego rana. 
Wychodząc ze szkoły usiadłam na murku i czekałam na El, bo jeszcze musiała pogadać z wychowawczynią i z nauczycielką od wf-u. Zauważyłam, że w moją stronę idzie Bruno. Ciekawe co chce. 
- Hej. Mogę się przysiąść??
- Jasne. I jak tam po lekcjach??
- No nawet dobrze, zważywszy na to, że nienawidzę chodzić do szkoły. No, ale chciałem się o coś Ciebie zapytać.
- Oooki. O co chodzi??- ciekawe co mu chodzi po tej jego główce. 
- Bo jak wiesz jest impreza u Lukasa i chciałem się  zapytać, czy byś mi towarzyszyła.- no on chyba sobie żartuje jak ja z nim pójdę. Jak dowiedziałam się, że bzyknął się z tą ladacznicą to mogę sobie tylko z nim pogadać, bo jednak troszkę się dogadujemy, ale nigdzie z nim nie pójdę.
- Przykro mi, ale nie mogę iść z Tobą. Ty już masz zapewne partnerkę, więc nie będę jej odbijać partnera.- uśmiechnęłam się do niego i już miałam zamiar iść, ale mnie powstrzymał łapiąc mnie za nadgarstek i mocno przyciskając mnie do swojego ciała.
- O co Ci chodzi?? Jaką partnerkę?? Nie mam żadnej rozumiesz to??- nie wiedziałam jak mam na to zareagować. Szlag mnie trafiał. Czyżby nie pamiętał kogo przeleciał??
- Nie??? Ja tej dziwki Kim nie przeleciałam. Więc to chyba z nią powinieneś iść. Może coś między wami zaiskrzy.- chciałam się uwolnić od jego uścisku, ale to było na marne. Wtedy szepnął mi do ucha, tak że przeszły mi po kręgosłupie ciary.
- Czyżbyś była zazdrosna skarbie??- haahhaah ja?? nie no teraz to był żart prawda?? 
- Nie. O czym Ty gadasz?? Nie wiem jakbyś się musiał postarać, żebym wyrzuciła ze swojej pamięci Zayn'a. Wręcz niemożliwe. Więc się nie musisz wysilać, bo każdy Twój ruch, każde Twoje zagranie, każde staranie skończy się nie powiedzeniem. Dlatego proszę Cię nie rób sobie nadziei, bo to nic nie da. Ja już znalazłam swoją miłość pomimo tego, że ją na zawsze straciłam. Ja nie pokocham już nikogo innego, a poza tym idę z El, więc jej nie wystawie dla Twojego widzi mi się.- pocałowałam go w policzek i poszłam do El, bo już na mnie czekała przy bramie, ale jeszcze się odwróciłam i powiedziałam:
- Mogę Ci zaoferować jedynie przyjaźń nic więcej. Przykro mi Bruno. To do zobaczenia na imprezie.- uśmiechnął się do mnie smutno i wiedziałam, że go zraniłam, ale wolałam go teraz spławić niż później robić mu próżne nadzieje.
Podbiegała do przyjaciółki i poszłyśmy w stronę domu, bo jakby nie patrzeć skończyłyśmy lekcje o 17 i jeszcze gadałam z Brunitem, więc było gdzieś dobrze po 17, a impreza zaczynałam się o 20. W czasie powrotu do domu El pytała się mnie o to, co chciał ode mnie Bruno, więc jej wszystko opowiedziałam, a ona powiedziała, że Bruno tak łatwo sobie nie odpuszcza i mam się trzymać na baczności. Pożegnałam się z nią i na odchodne powiedziała, że przyjedzie ze swoim tatą punktualnie o 20, więc tylko jej odpowiedziałam, że zrozumiałam i pobiegłam szybko do domu, bo za dużo to czasu mi nie zostało, a ja muszę jakoś wyglądać. 
Wchodząc do domu rzuciłam szybko "hej" rodzinie i nie zwracając na nich już więcej uwagi pobiegłam do pokoju. Rzuciłam mój plecak gdzieś w kąt pokoju i poszłam do garderoby, gdzie wyciągnęłam z niej moją sukienkę, buty, torebkę i położyłam na łóżku. Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam prysznic. Umyłam włosy moim waniliowym szamponem, a moje ciało umyłam żelem o pięknym zapachu żurawiny. Wyszłam z kabiny, owinęłam się ręcznikiem, jak i moje włosy i poszłam do pokoju.
Wyszykowana spojrzałam na telefon w celu sprawdzenia godziny. Było za piętnaście dwudziesta. Jeszcze raz spojrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że nie wyglądam najgorzej. Włosy zakręciłam na termiczne wałki, makijaż zrobiłam z akcentem złotym, ponieważ moja sukienka jest takiego koloru oraz z czarnym i białym cieniem, a kreski zrobiłam czarnym Eyeliner'em. Zeszłam na dół, gdzie byli moi rodzice i Dan. Mama krzyknęła z zachwytu i od razu powiedziała:
- Moja krew. Pięknie wyglądasz. Jak dorośniesz to może pójdziesz w tym samym kierunku co ja. Pięknie, piękni, pięknie.- klaskała w dłonie cała w skowronkach, że to po niej odziedziczyłam styl ubierania się, jak i tego, że robiłam perfekcyjne makijaże. A mój ojciec jak zwykle nadopiekuńczy:
- Może i pięknie, ale czy nie uważasz, że za bardzo wyzywająco??
- Tato to jest impreza, na która nie wypada ubierać się w stroje zakonnic. Więc mój drogi tatuśku nie martw się, może nie należy do długich sukienek, ale czy nie uważasz, że Twoja najukochańsza córcia pięknie w niej wygląda??- uśmiechnęłam się do niego jak najbardziej szczerze i pocałowałam go w policzek. 
- To chociaż Cię podwiozę.
- Nie... El po mnie przyjedzie. To znaczy z jej tatą.
- No dobrze... Przynajmniej będę spokojniejszy.- i zaraz ktoś dobijał się do drzwi i pewnie to była moja El.. Ucałowałam rodziców i Dan i chciałam iść otworzyć drzwi, ale moja mama chciała mi jeszcze zrobić zdjęcie, żeby to uwiecznić. Więc się zgodziłam i po tym szybko pobiegłam do drzwi.
- No w końcu ile można czekać??
- Moja mama zachwycała się tym, że pięknie wyglądam i musiała mi zrobić zdjęcie.- zaczęłyśmy się śmiać z tego, ale El potwierdziła mojej mamy słowa. Podziękowałam jej i powiedziałam, że też świetnie wygląda. 
Podziękowałyśmy panu Calder i poszłyśmy do domu niejakiego Lukasa. Chyba go wcześniej nie widziałam w szkole. No, ale cóż zobaczymy. Zapukałam do jego drzwi i od razu nam otworzono. Zdziwiłam się nieco, ponieważ było pełno ludzi, głośna muzyka, aż szok, że ktoś usłyszał, zwłaszcza, że to był ten Lukas, właściciel domu i organizator imprezy. 
- O hejka dziewczyny.- obejrzał nas od góry do dołu, od dołu do góry i uśmiechnął się cwaniacko:- No dziewczyny gdyby wszystkie tak wyglądały jak wy to bym był w siódmym niebie, a nie ciągle widzę rozebrane typiary, które ich ubrania, o ile można to tak nazwać zakrywały chociaż połowę ich ciała. Zaśmiałyśmy się Calderką, bo to co on powiedział było prawdą. Mało, która dziewczyna ubiera się w miarę porządnie. Zaprosił nas do środka i od razu rzucił się nam w oczy parkiet, gdzie tańczyły typiary z dupą na wierzchu i obok nich faceci, którzy zżerali je wzrokiem. No i oczywiście alkohol. Tylko tutaj były kolorowe drinki. Czadowo!!! Od razu poszłyśmy w tamtą stronę. Ja wzięłam niebieskiego i wiedziałam, że był to "blue ocean" i El to samo, widząc, że mi smakuje. Po paru minutach El zostawiła mnie, ponieważ do tańca zaprosił ją chłopak, w którym od dawna się podkochiwała, a ja zostałam sama. Rozglądając się po ludziach nie widziałam tej ladacznicy ani Bruna. Może nie przyjdą?? Fajnie by było, gdyby przynajmniej tej ździry nie było, bo wiem, że mogłoby być gorąco. Postanowiłam pójść do toalety, żeby chociaż troszkę posiedzieć w zaciszu. Podeszłam do Lukasa i zapytałam się gdzie jest łazienka, a on mi odpowiedział, że mam wejść po schodach i skręcić w prawo i mam wejść w drugie drzwi. Podziękowałam i udałam się na górę. Skręcając w prawo wpadłam na kogoś i oblewając moją sukienkę. Dobrze, że miałam tylko wodę. 
- Patrz jak łazisz pajacu. Masz szczęście, że to tylko woda, bo byś oberwał za tą plamę.- wrzeszczałam ze złości. Boże czy oni w ogóle zapominają o tym jak się chodzi??
- Skarbie, nie takim tonem, bo może to się źle skończyć.- zaśmiał się widząc moją minę. Skąd on tu się wziął do cholery jasnej?? 
- Zayn??!! Ale jak... Jak to... Jak się tu...- nie mogłam sklecić żadnego zdania, ponieważ byłam w totalnym szoku.
- Kochanie moje... Czy zadasz w końcu jakieś pytanie?? Bo jak widzę żadnego jeszcze nie dokończyłaś.- śmiał się bezczelnie na mnie patrząc. 
- Pieprz się Malik.- wysyczałam mu do ucha.
- Skąd wiedziałaś, że mam na to ochotę??- mruknął seksownie do mojego ucha.- I wiesz co?? Właśnie miałem wielgaśną ochotę na seks właśnie z Tobą?? Co Ty na to maleńka??- musnął wargami mojego polika, które jak przypuszczałam lekko się zaczerwieniło.
- Spierdalaj Malik, bo nie wiem co z Tobą zrobię.- chciałam już sobie pójść, ale nie było mi to dane, bo Malik złapał mnie za nadgarstek i przycisnął mnie do ściany.
- Nie mów do mnie takim tonem, Bo to może się źle dla Ciebie skończyć.- zawarczał mi prosto w usta, jeżdżąc swoją ciepłą dłonią po moim udzie. 
- Zabieraj te łapy!!!- nic do niego nie docierając, złapał mnie za tyłek.
- Oj grabisz sobie Malik... Oj grabisz!!!- nie wiedzieć czemu przestał mnie dotykać i spojrzał mi prosto w oczy.
- Nawet nie wiesz jak ja kocham jak kobieta do mnie tak mówi. Strasznie mnie to podnieca.- moje oczy zrobiły się jak spodki i nawet nie zdążyłam zareagować. Pocałował mnie z zachłannością w usta. Z jednej strony chciałam odwzajemnić pocałunek, ale też nie mogłam tego zrobić, bo znowu wyjedzie tam, gdzie się przeprowadził i więcej go nie zobaczę, ale postanowiłam, że jak odwzajemnię pocałunek to może jakoś później uda mi się uciec. 
Zaczęłam też go całować i wyczułam, że już nie ściska tak mojego nadgarstka więc z impetem go odepchnęłam. Biegłam w stronę drzwi i już złapałam za klamkę, ale nie dano mi wejść do niej, bo poczułam na moich ramionach jego ręce, które mnie obracają. Szybko się wyrwałam i usłyszałam z jego ust przekleństwo. Wtedy poczułam, że złapał mnie w pasie i przerzucił przez ramię. Waliłam go po plecach, ale nic nie poczuł. Ścisnęłam go za pośladek, bo chciałam zobaczyć jak zareaguje i czy są fajne. Wtedy usłyszałam jęknięcie. O kurwa nie miało to tak być. Kiedy mnie odstawił na ziemię zobaczyłam, że jesteśmy w jakimś pokoju, usłyszałam tylko zamknięcie drzwi na klucz i wtedy domyśliłam się, że jestem w niezłym bagnie. Odwróciłam się w jego stronę i widziałam wzrok pełen pożądania
- To było Twoje najgorsze posunięcie. To był Twój błąd w momencie kiedy złapałaś mnie za pośladek. Teraz tak łatwo się nie wywiniesz złotko.- o nie!!! Czy on chce mnie zgwałcić?? Boże w co ja się wpierdoliłam??!! Miałam zaszklone oczy i wszystko widziałam jak przez mgłę. Nie nie mogę płakać. Zamrugałam kilka razy i łzy przeszły. Nie mogę dopuścić do tej samej sytuacji co z przed kilkunastu dni. Z rozmyślań wyrwało mnie to, że Zayn znowu mnie podniósł i rzucił mnie na łóżko i położył się na mnie swoim ciężarem. I wtedy coś we mnie pękło. Łzy mimowolnie leciały mi z oczu i krzyczałam żeby mnie puścił i mnie nie dotykał. Widziałam zdziwienie w oczach Zayn'a. Jakby wybudził się z transu. 
- Pamela co się stało?? Boże przepraszam nie chciałem Cię skrzywdzić. Proszę powiedz mi.- ja nie chciałam o tym rozmawiać, ale nie wiedzieć czemu rzuciłam się w  jego ramiona, które bez wahania oplotły moje trzęsące się ciało. Postanowiłam mu powiedzieć, bo moim zdaniem powinien wiedzieć, w końcu ,mnie przed tym uratował.
- Pamiętasz ten dzień, w którym o mało co nie potrąciłeś??
- No pewnie, że pamiętam. Jakbym mógł o tym zapomnieć??
- To wtedy uciekałam przed...- nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa, bo poczułam jakby w moim gardle uformowała się pokaźnych rozmiarów gula. 
- Przed kim Pamela!!! Nie trzymaj mnie w niepewności kurwa mać!!!
- P-prz-przed gwałcicielem i być może zabójcą, ponieważ krzyczał jak go uderzyłam kamieniem, że jak mnie złapie to mnie zgwałci i zabije jak świnie.- przytuliłam się z powrotem do jego ciała. Dodawało mi otuchy. Już nigdy nie chciałam się od niego uwalniać, ale wiedziałam, że kiedyś ten moment nadejdzie. 
- Boże święty!!! O czym Ty mówisz?? Jak..Kto Ci to zrobił?? Mogłaś wtedy mi powiedzieć to wtedy zajebałbym skurwysyna, tak żeby już nigdy się nie podniósł.- zaczął krzyczeć.
- I może dlatego Ci nie powiedziałam. Z resztą to już nie ma znaczenia. Nie widziałam go... Nie wiem jak wygląda i chcę ten dzień wymazać z pamięci.- pomyślałam przez chwilę, że pewnie nie będzie chciał mnie opuścić przez to zdarzenie więc dodałam:
- Chcę ten cały dzień wymazać z pamięci. Cały. I wyszłam z pokoju nie patrząc już na Zayn'a. Mam nadzieję, że zrozumiał to co miałam do przekazania. Zeszłam na dół, wzięłam kolejnego drinka i zaraz podbiegła do mnie Elka i pytała się gdzie byłam, bo szukała mnie wszędzie. Powiedziałam jej, że byłam w łazience i jest wszystko w porządku. Poszłyśmy na parkiet i wywijałyśmy tyłkami, biodrami i całym ciałem. Jeden koleś się zapytał czy zatańczymy to się zgodziłam. Miał na imię Ryan. I był nawet całkiem przystojny. Twarz jak u modela, ponieważ miał piękne kości policzkowe, jak się uśmiechał to widziałam przecudowne dołeczki, wyższy ode mnie co najmniej 10cm. Widać było po jego ubiorze, że zna się na modzie.
Ale w pewnym momencie zaczął mnie obmacywać, aż tak bardzo mi to nie przeszkadzało, ale jego dłonie znajdowały się na moich pośladkach i wspinały się do moich odkrytych pleców, a w końcu skończyły na moich piersiach. Spoliczkowałam go i już chciałam odejść, ale nie za bardzo mogłam, ponieważ przycisnął mnie z całej siły do swojego ciała.
- A Ty dokąd suko?? Zabawimy się, bo widzę, że masz ochotę.- pocałował mnie w usta i pociągnął mnie w stronę schodów. Chciałam się wyrwać, ale nie mogłam, bo był zbyt silny. I co ja teraz zrobię? Otworzył jakieś drzwi i wepchnął mnie do środka. Zamknął je na klucz i jego wzrok z powrotem przeszedł na mnie. Poszedł w moją stronę i rzucił mnie na ścianę i zaczął mnie całować. Oślinił mi całe usta wraz z moją szyją. No to było po prostu obleśne. Ten typ nie umiał całować. Postanowiłam zrobić to samo co  z Zaynem odwzajemniłam ten ohydny pocałunek, a on odpowiedział:
- Wiedziałem, że prędzej czy później się poddasz. Wszystkie tak robią.
- No widzisz jak dobrze znasz prawie wszystkie dziewczyny, bo mnie na pewno nie znasz zbyt dobrze.- i z całej siły kopnęłam w krocze chłopaka. Ten upadł z bólu na podłogę trzymając się za swoje nic nie warte klejnoty, szybko podbiegłam do drzwi i je otworzyłam, ale jeszcze się wróciłam, bo przypomniało mi się, że mam obcasy. Ściągnęłam swojego buta, podeszłam do niego i zajebałam mu w sam środeczek, po czym zwijał się jeszcze bardziej.
- Mówiłam żebyś mnie nie dotykał. A i dam Ci radę. Weź następnym razem jakiś kurs całowania i postaraj się coś zrobić z tym ślinieniem się, bo to jest obrzydliwe koleś. To pa, ale coś widzę po Twoim pięknym uśmiechu, że tak bardzo Cię nie boli. Co za szkoda, ale nie mogę się oprzeć, żeby nie przypieprzyć Ci jeszcze raz. - Zarąbałam mu kolejny raz żeby się koleś nauczył i usłyszałam za sobą czyjś śmiech odwróciłam się, a w drzwiach stał Malik. Poszłam w jego stronę, popchnęłam go trochę, bo chciałam zamknąć drzwi i chciałam dać tamtemu trochę samotności, bo coś smutny się zrobił xD 
- Co Ty tu robisz??- coś nie mógł się uspokoić i teraz zauważyłam, że w ręku miał komórkę.
- Usłyszałem czyjeś głosy i chciałem sprawdzić po czym ktoś otworzył drzwi, więc wszedłem i zobaczyłem Ciebie z uniesionym butem ku górze i musiałem to nagrać, ale nie wiedziałem, że zapierdolisz mu tyle razy hahhaahahha.- i na powrót zaczął się śmiać trzymając się za brzuch. Nie mogłam wytrzymać i też się zaczęłam śmiać. 
- Wiesz co??- zapytał mnie z powagą.- Z tego wszystkiego zapomniałem Ci powiedzieć, że pięknie i cholernie zajebiście, seksownie wyglądasz w tej kiecce.- powiedział to przygryzając swoje wargi.
- Dziękuję.- a Malik mnie pocałował.
I resztę wieczoru spędziłam z Malikiem, Lukasem i El. Co się okazało, że Lukas też był przyjacielem Zayn'a i dlatego go zaprosił. Z blond lafiryndą się pobiłam, bo zaczęła mnie obrażać, a na to nie pozwolę.Oczywiście ja nie miałam żadnych obrażeń. A ona cóż.... Niechcący wyrwałam jej na oczach wszystkich sztuczne włosy. Hahhaahaha każdy miał polewkę, a ta z płaczem uciekła z imprezy. O boże, ale było mi przykro z tego powodu. Pożegnałam się wraz z El ze wszystkimi gośćmi i wyszłyśmy. Z Zaynem szczególnie się pożegnałam. Pocałowałam go tak żeby nigdy nie zapomniał tego pocałunku, ale dalej twierdziłam, żeby lepiej się ze sobą nie kontaktować, bo to nie ma żadnego sensu i przystanął na tą propozycję. W domu nie patrząc na to w czym jestem zasnęłam i wiedziałam, że nic ani nikt mnie nie obudzi. 

************************************************************************************************************
Hej wszystkim... widąc po ilości głosów i komentarzy nie za bardzo wam się podoba to opowiadanie, więc nie wiem czy jest sens pisanie tego dalej.... :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz